Początek wiosny oznacza, że dosłownie za moment na różnych akwenach, w tym Torze Regatowym Malta pojawią się łodzie wioślarskie. Jakim cudem mogą one ważyć zaledwie 14 kg i w zasadzie dlaczego akurat tyle? Dlaczego wioślarz płynie tyłem do celu? Odpowiadamy na te i inne pytania.
Technika przypominała kanadyjki
Historia wioślarstwa sięga czasów starożytnych, krain Polinezji, krajów arabskich i starożytnych Greków, Rzymian, Turków. Już starożytne malowidła ścienne ukazują wyścigi łodzi na Nilu 6 000 lat p.n.e. Co ciekawe, początkowo wiosłowanie techniką przypominało dzisiejsze kanadyjki – wiosłujący odpychał się od wody, będąc przodem do kierunku poruszania się łodzi. Taka technika przyjęła się wśród weneckich gondolierów i to właśnie Wenecja stała się areną pierwszych zawodów wioślarskich w XIV w., a również określenie „regatta” określające zawody wioślarskie zostało wówczas użyte po raz pierwszy.
Wkrótce jednak odkryto, że bardziej efektywne jest takie usadowienie wiosłujących, by siedzieli tyłem do kierunku płynięcia.
Do Anglii wioślarstwo dotarło prawdopodobnie za sprawą legionów rzymskich, które swoje zwyczaje wraz z podbojem przeniosły na nowe ziemie. Rok 1715 uważa się za oficjalną datę powstania nowożytnego wioślarstwa. Wówczas na Tamizie odbyły się regaty jedynek przewoźników z okazji rocznicy koronacji króla Jerzego. Przez lata zmieniały się nie tylko kształty łodzi, materiały, ale wręcz najmniejsze detale. Przykładowo jeszcze w latach 80. wioślarz nie przesuwał się po łódce siedząc na wózku, co znacznie obciążało kręgosłup, a popularnym materiałem, którym wzmacniano łódź, było aluminium.
Łódź w cenie luksusowego auta?
Tak, to nie pomyłka. Zakup nowej łodzi może wiązać się z wydatkiem od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Przykładowo jedynka w wersji basic to koszt około 50 tys. zł, a cena czwórki to nawet 150-200 tys. zł.
– Wpływ na cenę ma kilka czynników. Przede wszystkim technologia wykonania z ultralekkich i wytrzymałych materiałów, jak: włókna węglowe czy kevlar. Ponadto łodzie w większości produkowane są w sposób ręczny, co z jednej strony wydłuża proces, a z drugiej sprawia, że każda z nich jest maksymalnie dopieszczona. Cała światowa czołówka ściga się w łodziach dwóch producentów: niemieckiego i włoskiego, co też potwierdza, jak wymagająca jest to branża – dodaje Bogdan Gryczuk, dyrektor sportowy PZTW.
Szyta na miarę
Każda łódka przygotowywana jest na specjalne zamówienie, niejako „szyta na miarę”, czyli dostosowywana do wzrostu, wagi oraz preferencji zawodników. Co bardzo ważne wagę sprzętu szczegółowo regulują przepisy – przykładowo jedynka nie może ważyć mniej niż 14 kg, a dwójka – 23 kg. Zmieszczenie się w limicie takiej wagi również wymaga wykorzystania odpowiednich technologii. Najkrótsza łódka wioślarska (jedynka) ma długość 8,2 m. Najdłuższą i jednocześnie najcięższą łodzią jest ósemka, której długość wynosi 19,5 m, a masa 96 kg. Co ciekawe, przepisy nie określają wymiarów i wagi wioseł, zatem tu panuje pewna dowolność uzależniona od preferencji zawodników.
Producenci łodzi prześcigają się w poszukiwaniu nowych rozwiązań, ale też sztaby reprezentacji szukają sposobów na urwanie ułamków sekund. Przykład? Pomalowanie łodzi specjalistyczną farbą, która zmniejszy opór i czepianie się mikroorganizmów żyjących w wodzie.
– Rzeczywiście materiały, z których jeszcze niedawno najczęściej wykonywano łodzie znacznie się różnią w stosunku do tych dzisiejszych. Nie stosowało się włókna węglowego, a znacznie cięższych materiałów, jak drewna, aluminium, przez co łódki były cięższe i mniej wytrzymałe. Już wówczas pojawiały się pewne nowinki, ale nie wszyscy chętnie z nich korzystali. Czasem jednak lepiej skorzystać ze sprawdzonych patentów, tak zrobili np. Robert Sycz i Tomasz Kucharski. Pamiętajmy też, że łódka bez zdrowia, formy wioślarza sama nic nie osiągnie, ale też najlepszy zawodnik w świetnej dyspozycji niewiele zdziała na starej łajbie. Kibice czasem nie zdają sobie sprawy, jak wiele zależy od właściwej konfiguracji łodzi, ustawienia i odpowiednie ustawienie może trwać nawet kilka godzin – mówi Ilona Mokronowska, była znakomita zawodniczka Posnanii, wicemistrzyni świata i dwukrotna wicemistrzyni Europy w dwójce podwójnej wagi lekkiej (2007 i 2008).
Każdy potrzebuje dwie sztuki
Nie dość, że koszt produkcji wioślarskiej łodzi wynosi przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych, to czołowi wioślarze potrzebują przynajmniej dwa dokładnie takie same egzemplarze. Dlaczego? – Transport łódki na inny kontynent to spore wyzwanie logistyczne, możliwe do zrealizowania przez transport morski. Proszę sobie wyobrazić, że już po zawodach Pucharu Świata na początku maja, łódki są wysyłane do Tokio, gdzie w lipcu będziemy rywalizować o medale olimpijskie. Zawodnicy nie mogą sobie pozwolić, by w tym czasie pozostawać bez treningu na łódce, a jak już wspomniałem tutaj każdy detal może decydować, więc ten sprzęt musi być dokładnie taki sam – kontynuuje Bogdan Gryczuk.